wtorek, 2 lipca 2013

Welcome to the jungle!


Bo takie jest już to moje szczęście. W nocy nie mogę spać, a rano nie potrafię się obudzić. Bo to nie jest tak, że wróciłam do domu bardzo późno i teraz, jak to mówi mój jedyny ojciec, kaplica. Ja po prostu wczoraj przed spaniem musiałam przeprowadzić wywód  z Panem Najwyższym na temat tego, że meble muszą stać na takich malutkich nibynóżkach, których w ciemności za cholerę nie da się zobaczyć. A już w stanie lekkiego „zawiania” na pewno nie! A ja ostatni paluszek w lewej stopie mam przecież tylko jeden. I za żadne skarby świata nie oddam go do gipsu przez takie ustrojstwo. Aczkolwiek bolało.
-Pamela, wstawaj!- zawsze bardziej lubiłam tatę. Jeśli tylko mogę to tak nazwać. Bo tata nigdy mnie nie budził. Ten zaszczyt zawsze padał na mamusię.
- Mhmhmhmh
- No wstawaj!- za cholerę nie mogę podnieść powiek. To uczucie jest porównywalne do trzymania na stopie słonia podczas stawiania kroku ewentualnie ten gips. I wszystko sprowadza się do stóp! Ale mniejsza o to. Komfortowe to to nie jest.
- Nie mów do mnie z rana
- Córko, jest 15:00! Dziadkowie już na dole , a ty w proszku!
- Łojesusmaria! Lecę!- gdybym w pokoju miała fotoradar, to zrobiłby mi kilkadziesiąt zdjęć.  Byłam jak ten F16 na torze formuły 1!  I tylko modlić się o szczęśliwe dotarcie do mety. Nie tak jak niegdyś nasz Bobi.
I wiecie, jak już się ubrałam to właściwie mogłabym się jeszcze pomalować na nowo bo po wczorajszej libacji nie zostało wiele. Ale po co? Mam wakacje! Muszę czerpać radość z życia a nie przejmować się ostatkami pryszczy czy rzęsami odziedziczonymi po jakimś moim przodku. Pewnie Australopitku, który owych włosków zapewne dużo nie posiadał. Keep calm and fuck everything!
- Ooo wnusiu kochana! Jak ty urosłaś!
- Babciu, widziałyśmy się dwa tygodnie temu!- no tak, moja babcia to bardzo udana osoba. Coś jak pani Basia Kwarc. Kojarzycie babkę? No tylko moja ma wszystkie zęby. I ładniejsze włosy. I figurę zresztą też. I może trochę mniej przeklina. Ale pomysły ma równie odjechane.
- Oj tam kochanie, dla mnie będziesz rosnąć do końca życia! Masz tutaj…. Jak wy teraz mówicie- hajs. Kup sobie coś ładnego. Wiesz o czym mówię- babcia porusza brwiami, Jest źle. Ma brudne myśli. Mówiłam, że prawie jak Baśka!
- Babciu! Nie bądź zbereźna!
- Pamciu, przecież wiesz, że ja tak zawsze. Przynajmniej możesz wiedzieć po kim jesteś taka…
- Proszę cię nie kończ. Dziękuję wam bardzo! Kasa się przyda- zaśmiałam się i przytuliłam moją jedyną babcie Apolonię i jej drugiego już męża Wiesia Maronia. A był to facet spokojny. Lekarz. Trochę flegmatyczny, ale nie taka ciepła kluska w maśle i cukrze. Taki prawdziwy dziadek. Niestety mój prawdziwy okazał się skończonym dupkiem. No bo kto normalny opuszcza taką zajebistą żonkę po trzydziestu latach małżeństwa? No właśnie! A pan Wiesiu prawie się napatoczył no i proszę- babcia młodsza o jakieś dwie albo i ze trzy dekady. Serio!
Tradycyjnie na obiad był rosół i schabowy. Ale ja nie jadam takich rzeczy, gdyż zboczenie zawodowe nie pozwalało mi tknąć tego wszystkiego. A bynajmniej nie w towarzystwie. W samotności lubię się czasem obżerać- ale bez świadków!  Zaszyłam się w kuchni, ze szklanką wody i aspiryną rzecz jasna.
Tata wyciągnął nalewkę i razem z dziadkami siedzieli w salonie,  a ja po włożeniu naczyń do zmywarki  kontynuowałam moje popijanie wody. No i generalnie to ja nie podsłuchuję. Generalnie. Ale kiedy już nie mam co robić no to lepsze to niż oglądanie sąsiadów, którzy swoją wyższość nade mną muszą pokazywać nawet w ogrodzie. Nie moja wina, że boję się eksperymentować z facetami. No dobra, że w ogóle boję się z facetami tego… I nie żebym była jakąś cnotką niewydymką! Heloł, studia robią swoje. Ale tych moich partnerów to było…. No może dwóch. Także cienko. I z wiedzy o Kamasutrze na łeb biją mnie sąsiedzi, którzy chyba wszystkie techniki mają już opanowane. Ale wróćmy do sedna. Jeżeli będę chciała obejrzeć jakiś film porno to umiem obsługiwać Internet. Zostaje tylko podsłuchiwanie. Wiedziałam, że to nie będzie nic dobrego. Czułam to w cyckach. No i dobrze czułam….:
- No tak, Pam  szuka praktyki, ale jak wiecie studiuje dietetykę no i ciężko z tym, ale dlaczego pytasz?- oho, moja rodzinka wtrąca się w moje prywatne sprawy. To też nie wróży nic dobrego. Chociażby z tego powodu, że rozmawiają o tym dwaj mężczyźni.
- No bo mógłbym ją wziąć ze sobą i miałaby to z głowy!- zaraz zaraz…. Gdzie dziadek (no chyba mogę od czasu do czasu tak go nazwać…?) mnie chce brać? Chyba Kuźwa na lody! Bez względu na to jak to obscenicznie może brzmieć. Później do rozmowy wkroczyła mama i zrobiło się naprawdę niebezpiecznie:
- Właśnie wczoraj opijała zdaną sesję i to bardzo dobrze się składa.  Bylibyśmy ci wdzięczni- wait, ja mam już świstek potwierdzający moją dojrzałość. Bez kitu. Pamcia wkracza do akcji:
- Przepraszam bardzo, ale o co do cholery chodzi?!- no wtargnęłam trochę niespodziewanie i może odrobinę zbyt zjawiskowo, ale tu chodzi o moje losy.
- Pamela! Opanuj się, załatwiliśmy Ci praktykę!- uspokoiła mnie mama
- No wszystko pięknie ładnie ale gdzie? U kogo? I z kim?!- już wtedy trochę się we mnie gotowało, ale czekałam cierpliwie dalej. Prawdziwy wybuch nastąpił, gdy dowiedziałam się, że przez najbliższy czas będę podróżować razem z moim prawie-dziadkiem i bandą pocących się facetów, którzy od piwka i imprezki wolą piłkę. I którzy stracili już zapewne w swoim towarzystwie resztki moralności i przyzwoitości. Czyli ładnie mówiąc z reprezentantami naszego kraju w piłce siatkowej mężczyzn. Mega facepalm. Taki jak stąd do Nowej Zelandii – było mówić, że Pan jest lekarzem tych infantylnych degeneratów….

 No zaje-kurwa-biście. Za jakie grzechy Staruszku mi to robisz? Nie mogę odbyć tych praktyk przy jakiś bobo-frutach, jak wszyscy?  Okej, może niejedna (bo mężczyźni chyba nie byliby tym tak zainteresowani…) dałaby się za to pokroić, ale po co mam popadać w jeszcze większe kompleksy widząc na meczach dwumetrowych gości lansujących się z dziewczynami/narzeczonymi/żonami lub, o zgrozo, z kochankami z urodą takiej wyższej wersji Megan Fox? Klapa. Bo przy niej to moje marne 165 cm wzrostu i reszta ciała to brzydota sama w sobie. I jakbym jeszcze zapomniała dodać- nie wiadomo do końca ile to potrwa. Bo jak to powiedział Wiesiu: „Jak już się spiszesz jako dietetyk to mogą cię nieprędko wypuścić. Może i nawet do sierpnia.” Ale gunwo…. Mimo wszystko nie poddam się! Dla moich porąbanych, ale jedynych w swoim rodzaju rodziców. Bo tylko zakręcona Otylia i szalony Kajetan mogli mnie nazwać Pamela. Nie zawiodę przecież faceta po którym odziedziczyłam blond kłaki, znośne nogi i dzięki niemu  w połowie mam taki zajebisty charakter. Bo druga połowa to oczywiście po babci. I mamy też nie, chociaż to chyba po niej prawie w ogóle nie mam cycków…. 

O dżunglo z moich koszmarów wypełniona siatkarzynami- nadchodzę! 
__________________________________________________________________

Jestem z tą jedną marnotą, którą udało mi się skleić od prologu. 

Módlcie się o wenę dla Faustsi i zróbcie jej dobrze pisząc komentarze.

I wiecie, z tego chyba nie wyjdzie nic poważnego ani mądrego.

Tsaa... i nie potrafię pisać o nikim innym jak o Winiarze :(


10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Fausti nie pierdol, bo to na górze jest świetne :D
      Czekałam na Twój powrót, i się doczekałam. Pamela ma zajebistą rodzinkę, w szczególności babcię Polę. A rodzice załatwiający staż... Sama bym tak chciała! Sąsiedzi mistrzami kamasutry- tragedia, sama czasem nie mogę wytrzymać gdy w moim bloku się wszystko niesie i jestem mimowolnym świadkiem przyjemności ludzi których niechętnie mijam na klatce xd
      Pam, nie narzekaj. Lepsze małe cycki niż duże, uwierz. Caro, pjona!
      To teraz kierunek- siatkówka! Czekam na Zbinia, bardzo niecierpliwie.
      Winiar w Twoim wykonaniu był boski, ale sądzę że i Bartmanem nie pogardzę *.*
      Całuję, S. :*

      Usuń
  2. jak, kierwa, nie potrafisz, jak potrafisz! :D
    jezu, zazdroszczę Pam takich rodziców, a przede wszystkim tak śwíetnej babci! pff, praktycznie wszystkiego jej zazdroszczę, nawet tych za małych cycków! lepsze małe niż takie duże, które wiecznie przeszkadzają. :P
    spotkanko z siatkarzami? i to takie dłuższe? ja nie mam nic przeciwko! :D
    czekam na Zbysia <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Faustynko, weź nie bredź! Mimo iż Winiar to nie jest szczyt moich pragnień, to w twojej odsłonie zawsze :) I wiesz co, za te praktyki to niech Pam dziękuje Bogu :) A i już ją lubię za te 165 cm, joł, nie jestem najniższa... Biste imiona :) A no i oczywiście podpisuję się pod Caroline, czekam na Zbysia *_*
    Buźka, :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowita rodzinka, ja poproszę taką super babcię, bo ja niestety nie ma już żadnej:(
    Zbyszku przybywaj! Czekam na ciebie!
    W imię ojca i syna Amen!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ty nie umiesz pisać o nikim innym, jak nie o Winiarze, jak ja doskonale widzę, że umiesz i to jeszcze jak, więc z jakiej paki snujesz wnioski, że nie umiesz, co? ;P
    Czyżby nasza Pamelna nie przepadała za siatkarskim urokiem tych przerośniętych olbrzymów? No nie może być... No ale będzie z nimi przebywać taki szmat czasu, więc się przekona do tej bandy :)
    Ja to już normalnie mogę Pamcię na rękach nosić, bo jestem od niej wyższo o całe 5 centymetrów i aż mnie rozpiera, że niskie jest piękne :D
    Ja już mogę pielęgnować tego małego Zbysia, który zrodzi się w męczarniach, ale przyniesie na pewno wiele radości :)
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*
    Ps. Zapraszam serdecznie na 13 rozdział na http://the--past--in--the--future.blogspot.com/ oraz na 21 na http://add-me-wings.blogspot.com/. Życzę miłej i wciągającej lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Umiesz pisać i to jak :D
    Czyżby Pamela nie lubiła siatkarzy? Czas to zmienić :D
    Pozdrawiam A. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No to pora zadziałaś wyobraźnią. Zbyszek to taki Winiar, który ma inne oczy, większe mięśnie, lecz jest równie przystojny, chociaż Winiar i tak go bije :) jest naprawdę super ;p
    Ja już zdążyłam pokochać to opowiadanie, więc nie wybrzydzać mi tutaj! ;)
    Pamelciu: małe jest do przytulania, a duże do wieszania firanek, więc głowa do góry, cycki do przodu i jedziesz z dziadkiem podbijać siatkarski świat ;)
    Nie mogę się doczekać jej przygód, bo zapowiada się ciekawie ;)
    buźki ;*
    Zakręcona ;)

    Przy okazji zapraszam na mojego Zbysia i jego przygody z nastolatką, którą podobno on zaciążył :D
    http://sen-o-siatkowce.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Haha jejku piosenka pt. 'zbyszek' mnie rozwaliła. Opisuje oprócz chyba oczu całego ZB9. Nie ważny jest bohater Twojego opowiadania, bo ja każde Twoje opowiadanie chłonę jak gąbka wodę.
    Świetnie się zapowiada. No i babcia cudowna.
    Zapraszam do siebie na 3 kissmeslowley.blogspot.com
    Pozdrawiam Anka

    OdpowiedzUsuń
  9. Super opowiadanie pisz dalej i zapraszam do mnie również na Zbysia http://peryferiesiatkarskie.blog.pl/2013/07/14/rozdzial-54-albo-umrzemy-razem-albo-w-ogole/

    OdpowiedzUsuń

Musicie dbać o Zbysia, bo to dziecko to dopiero zarodek! ♥
Zarodek mojej wybujałej i odrobinę chorej wyobraźni :)
Żadne opisywane wydarzenia nie miały miejsca, a zbieżność osób i nazwisk jest przypadkowa (prócz siatkarzy).